Archiwum październik 2003


paź 17 2003 zstąpić do głębi...
Komentarze: 4

 

Wewnątrz

 

 Gdzieś głęboko wewnątrz mnie skrył się wielki ptak

Od lat ze wszystkich sił stara się rozwinąć skrzydła, aby wzbić się wzwyż

Brakuje mu odwagi, aby przedostać się przez grubą skorupę wątpliwości

Z wściekłością szarpie swoje serce ciskając jego cząstki w głęboki mrok -

Tonące siedliska uczuć pozostawione w niewymownym rozdarciu samotnością

Centrum wewnętrznego świata w głębi, którego rozwijało się kiedyś upojne życie

Pozostały tylko drżące wspomnienia rozedrgane i zalęknione

Jak liście na wietrze w ogrodach na drzewach snów

...

Podobnie jak ptak ukryty wewnątrz mnie staram się wydostać z więzienia teraźniejszości

Zamknięty w czasie, uwięziony w chwili - nigdy prawdziwie wolny

Spętany uczuciami i cierpieniem, których żar od wewnątrz wypala mnie

Nie jestem wolny sam od siebie i od tego, co we mnie walczy przeciwko mnie

Zakładnik życia bezskutecznie zaklinający zdradziecki czas

W nieskończenie wielu nurtach, które ścierają się wewnątrz mnie...

 Każdy z nich z hukiem rozbija się o skały zwątpienia

...

O jak bardzo przykuty jestem do codzienności!

I jak silnie wiąże mnie to, co tymczasowe i ziemskie

Pozorny blask chwilowych rozkoszy i uniesień

O jak nisko upadłem i jak łatwo dałem się zwieść!

Co sprawiło, że za wielkie uznaję to, co przemija?

Jak mogłem zapomnieć o tym, co niewzruszenie trwa, choć niewidzialne?

Pożałowania godny jestem

 Somnambulik pogrążony w letargu nieświadomości

Ślepiec pozbawiony wyrazistego spojrzenia na wewnętrzny świat

...

Pośród szerokich wód codzienności szukam cichego portu...

Lecz bezustannie trafiam na wzburzone fale morza mojego losu

 Ocean mojego życia – mieszanina różnych wód

Podczas narodzin mojego ja w trakcie nawałnicy, jaka rozpętała się w mojej duszy

Ogniste morze mojego przeznaczenia wylewało swój gniew

Sfalowana powierzchnia nie pozwala zajrzeć w głąb

Strzegąc przed ciekawskimi spojrzeniami to, czego nigdy nie powinien poznać świat

...

Gdzieś głęboko wewnątrz mnie do lotu zerwał się wielki ptak

Rozwinął skrzydła by wzwyż się wzbić

Krzykiem nadziei uspokoił wzburzony wewnętrzny świat

Gdzieś głęboko wewnątrz mnie...

Gdzieś głęboko wewnątrz mnie...

Gdzieś głęboko wewnątrz mnie...

 

BLOODFLOWERS

 

bloodflowers : :
paź 15 2003 poza granice doczesnego dnia...
Komentarze: 4

 

"Moja dusza tęskni do czegoś, chociaż nie mogę przeczuć, co to jest. To co czuję, jest jak wielka przeztrzeń... Do czegoś, co jest jak wielkie nieskończone światło. Ale przecież wiem, że światłem to nie jest... nie jest światłem, jest czymś innym. - Wiem tylko, że moja dusza tęskni, tęskni..." P.L.

 

 

Tam gdzie zaczyna się nowy świat

 

Zanurzony w przemijaniu dozgonnym nocnym odrętwieniu

Walczę każdego dnia w więzieniu zła zatracając pierwotną czystość

Wypędzony ze światła w gęstniejący mrok – duszę się

Pępowina łącząca mnie ze światłem wściekle szarpana przez wysłanników ciemności

 Pozorny bezsens cierpienia - przyszłość wypływająca z przeszłości

Kotłujące się marzenia a w nich myśl, aby każdy dzień wypełniał ptasi śpiew

Brzmiący głęboko w lesie wieczornym zmierzchem - cichą nocą

Aż do poruszenia najbardziej zatwardziałych wnętrz

Lodowate powiewy z pęknięć w moim istnieniu

Samotnie przeżywana wielkość słów wypowiadanych dyskretnie pośród nocy

Wspomnienia czarnej rozpaczy bezdennie głębokiej

Na pustyni ducha gdzie słychać szepty pokus

Opętany sobą samym, opętany tym, czym mógłbym być

Tak często upajam się swymi możliwościami

I tak często gubię się wśród najprostszych ze spraw

Zrodzony w krzyku i bólu nowy świat

Zaledwie przeczuwany powoli wyłania się z dziewiczej rzeczywistości

 Nad krainą zmierzchu będąc spełnieniem odwiecznych tęsknot

Nowy świat, do którego dążę poprzez otchłanie nieustannie szukając prawdziwego ja

Oto nadchodzi wyzwolenie z okowów zła, kres życia w kłamstwie

Zbliża się koniec zadawania ran i kres życia w blasku pozorów

Czas, w którym zaakceptuję nagą prawdę o sobie samym

Bez parawanów i bez osłon - bez Ciebie jestem nikim

Wszystko, co we mnie dobre jest i wzniosłe i najszlachetniejsze

Trwa w nieustającej ekstazie Twoje Obecności – skryte

Nie zatraciłem zdolności do największych poświęceń,

Aby uchronić mój wewnętrzny świat przed wszechogarniającą pustką Zła

 Wzniosę się ponad moje słabości, ponad moje ograniczenia

Po to, aby kiedyś nie okazało się, że jestem na drodze ku pustyni gdzie czeka mnie śmierć

W ogrodzie mego życia rośnie drzewo nadziei a korzenie jego oplatają mój świat

Latami karmione krwią z wielu ran serca

Wyrosło z wielkiego cierpienia

Choć dookoła mrok ja wiem, że jutro nastanie nowy dzień

Bo Zło, choć potęgą przytłacza mnie nic stworzyć nie może

I każde dzieło Zła, które NIC się zwie powstaje z pustki i w nią się obraca

Ty dałeś mi miłość abym nigdy nie zaznał spokoju

Abym nie ustawał ani na chwilę każdej nocy i każdego dnia

Bym padał i podnosił się pod bezmiarem win

Dałeś mi serce z ciała i wieczny niepokój dopóki nie spocznę w Tobie

Postawiłeś mnie na drodze, która wiedzie w nieskończoność

Poza granice doczesnego dnia

Tam gdzie zaczyna się nowy świat

 

BLOODFLOWERS

 

 

bloodflowers : :
paź 08 2003 usiłowanie prostego człowieka...
Komentarze: 3

 

Jak każdy człowiek niosę brzemię życia. "Jego radość i smutek, jego stawanie się i unicestwianie. Zagładę równie konieczną jak narodziny..." 

 

Uformowało mnie morze

 

Nieuniknionej rzeczywistości – mglisto błękitne coś

Miejsce, w którym marzenia mają swój początek

Wydarzenia wymalowane na bezkształtność romantycznych wizji

Odkryte przestrzenie niezgłębionych perspektyw

Kim jestem i co wyznacza miarę mojej wartości?

Co sprawia ze jestem szczęśliwy nawet wtedy, gdy czuję ból?

Gdzie jest ukryty kres moich możliwości?

...

Budowałem i burzyłem starałem się sam układać swój los

Byłem wierny i sprzeniewierzałem się swemu przeznaczeniu

Często uciekałem przed tym, co musiało się stać i wzbudzało mój strach

Za każdym razem, kiedy niszczyłem wracałem, aby na nowo odbudować dom

Teraz już wiem, że nie umknę przed tym, co musi się stać

Są na tym świecie słowa, które podniosą mą duszę z samego dna

Są słowa, które uratują mnie przed pustką, w której nie sposób żyć

Mam wybór i każdego dnia mogę na nowo stwarzać swój świat

Mogę na nowo zdobywać szczyty niezdobytych gór

...

W krzyku i gniewie złościć się na swój los

Z zaciśniętymi dłońmi wyć i szarpać resztki upływających dni

 I krwawej teraźniejszości ścinać łby

Chylę czoło pod brzemieniem każdego dnia

 Wiem, że nie jestem bez szans

 Nowy duch popłynie poprzez splątane arterie moich wnętrz

Gdzieś tam głęboko w samym środku mnie

Tam gdzie trwa to, co niezmienne, niedostępne i ukryte

Pod zamkniętymi powiekami nieśmiertelności

Pokonam swój ból i choćbym umarł nie przestanę żyć

...

Na plażach życia gdzie szum fal obmywa każdy ślad

Nie ma martwych fal nie ma fal, które zaznały odpoczynku

Tak jak fale na morskim brzegu formują materię nadając jej nowy kształt

Tak fale codzienności kształtują mnie na wzburzonym oceanie życia

Uspokoi się mój duch i to, co poruszyło się wewnątrz mnie

Zasłucham się w prastary szum rozkołysania wydobywającego się z głębi

Szumu fal niestrudzenie nadających rzeczywistości nowy kształt

...

Tajemnica wzruszającej prostoty i wielkości

To jest moją nieśmiertelnością być tak jakby mnie nie było

Padać każdego dnia, ale nie zachwiać się

Zatracić i przepaść, ale nie umrzeć na wieki

Cierpieć przez wszystkie dni reszty życia, ale nie poddać się temu cierpieniu

Mieć świadomość uczestniczenia w niewysłowionym misterium życia

Świadomość wszechobejmującą

Mglisto błękitnej rzeczywistości romantycznych wizji

 

BLOODFLOWERS

 

bloodflowers : :
paź 07 2003 ulotne melodie...
Komentarze: 3

 

"Boże, mój Boże dlaczego Cię opuściłem? Już nie mogę dojrzeć gwiazd". P.L.

 

 

Bezruch ciszy

 

Minęło wiele lat marności i niepowstrzymanego umierania

Lat, w których ciągle musiałem przeciwstawiać się zwątpieniu

Nieustannie szukać wyspy spokoju pośród morza trwogi

 W głębi serca wiem, że nie znajdę ukojenia

Mimo nieustannej walki udręczonego serca

Nie zaznam spokoju ani pewności

Trwoga o jutro jest moim przeznaczeniem

Nieustannym krzykiem mojego ja

Raną na ciele broczącą krwią od wielu lat

...

Wciąż wędruję niestrudzenie

Poprzez życie, które powstało wewnątrz mnie

Doszedłem aż tu by ponownie usłyszeć twój głos

Ujrzałem cię z twarzą ukrytą w dłoniach

Zlękniona, szukasz ukojenia w miękkim dotyku

Chciwie pochłaniasz każdą pieszczotę

Przeszywasz mnie na wskroś zimną jak lód

Pustką zawiedzionego spojrzenia, którego nie pojmie nikt

Opadam w bezsilności pod żelaznym uściskiem twojego mną rozczarowania

W surowości kształtów obracam się w popiół

Przepadam w bezkresie głębi nocy ciemnej

Moje myśli o tobie poszarpane wiatrem nadejścia jesieni

Wraz z deszczem wypłakuję swój żal

...

Nie mogę się oprzeć, aby nie spojrzeć na ciebie jeszcze raz...

Wiem, że bezpowrotnie przepadło

Moje miejsce w twoim spojrzeniu

 W rozmowach odłożonych na później

Zostałem sam wtulony we wspomnienia

Miejsce po tobie jest już zupełnie zimne

Długo już tak trwam w samotności

Pogrążony we własnych myślach

Wsłuchuję się w twoje krzyki ginące w dali

W głębokich westchnieniach

Unoszonych przez jesienny wiatr

...

Przykuty do skały życia nad morskim brzegiem

Skupiam na sobie uderzenia codzienności fal

W odwiecznej tęsknocie

Niesionych przez wiatr ulotnych melodii niepewnych przyjemności

A ja pozostanę w bezruchu ciszy

W strachu o jutro, który jest moim przeznaczeniem

Nieustannym krzykiem mojego ja

Raną na ciele broczącą krwią od wielu lat

 

BLOODFLOWERS

 

bloodflowers : :
paź 01 2003 obrazy, których nie zna nikt...
Komentarze: 3

 

Wiszące ogrody

 

 

W ostatnich promieniach słońca

Starałem się odszukać

 Tego, co przepadło w głębi minionych chwil
Przez wyłom w umyśle

 

Nurty pamięci i zapomnienia

Wpadają do oceanu przejmujących spojrzeń

W odbiciach przepływają cienie naszych snów

Przez wyłom w marzeniach


Odwieczny ogień - nieugaszony blask w oczach duszy
W oddechu nocy zaskakującej swym chłodem
 Odwrócone spojrzenie ocalone od zapomnienia
Przez wyłom w duszy

 

Na wskroś poprzez ścieżki serca

Gdzie jesień zaznaczyła

Krwawymi liśćmi swój ślad

Przez wyłom w obrazach zmęczonego dnia

Biegniemy do domu gdzie mamy azyl pośród gwiazd

 

Oddechy przesycone wilgocią

Jesień nie może powstrzymać strumieni łez

Grzebiąc wspomnienia pod warstwą błota

Przez wyłom w chmurach

Spoglądam w kałuże niczym w lustra

Starając się dostrzec swoje rysy w szarości odbicia

Sekretną twarz nieczułą na chłód

 

Przetrwam beznamiętny czas

Przed ciemnością ukryję się

Umknę przed chciwymi cieniami

Pogrążę się we śnie... Zaczekam aż...

Prastare słońce w szkarłacie wzejdzie nad światem

A Malarz pór dnia wymaluje obrazy, których nie zna nikt

W obrazach ze snów powiedzie mnie ścieżkami w nieskończoność

Do wiszących ogrodów Semiramidy gdzie...

Drzewa marzeń szumią o nieśmiertelności

Wzdychając wymawiają moje imię

W ostatnich zapachach lata unoszących się w wilgotnym powietrzu

Przez wszystko to, co przepadło w głębi minionych chwil

Starałem się odszukać nadziei sekretną twarz

W miejscu gdzie jesień

Krwawymi liśćmi zaznaczyła swój ślad

 

BLOODFLOWERS

 

bloodflowers : :