lis 11 2003

aby zaistnieć...


Komentarze: 5

 

„Excelsior” *

 

Tęsknota, która jest czymś bliskim i odległym zarazem

Niezaspokojone pragnienia, – w których jest mój pierwotny dom

Nie jestem w stanie nazwać ich ani oprzeć się głosowi, który wzywa mnie

Zamknięty w twierdzy codzienności jak orzeł pozbawiony możliwości lotu

Chcę się wyrwać, aby wzbić się wzwyż, wysoko ku niebu

 Skrzydłami zdartymi do krwi uderzam daremnie o kraty zamknięcia w bastionie

Codzienności – milczącej i posępnej – niezmiennie nieprzebytej

...

Niezgłębione, niewypowiedziane słowa – myśli, które nie zrodziły jeszcze się

W głębi istoty spoczywa coś nieskończenie wielkiego coś, co tylko przeczuwam

Staram się sięgnąć po to wyjść poza rzeczywistość, poza iluzję...

Marzenia o bezkresach nieskończoności – bezradność paraliżuje mnie

Nieudolne próby osiągnięcie tego, co niedostępne, co tonie gdzieś we mgle

...

Jak wiele przeszkód stoi na drodze do doskonałości...

I trudno otworzyć zamknięte drzwi do wyższej świadomości

Niedomaganie mizernego człowieka – usilne starania, aby wzbić się wzwyż

Aby wyzwolić się z żałośnie długiego somnambulicznego snu

  Wyrwać się z odrętwienia, w którym znalazł się mój duch

Jako człowiek zupełnie niepodobny do innych stworzeń

Jestem przekonany, że cierpienia mają sens

Bo choć z zewnątrz śmiertelny mogę duchem żyć

Jestem w stanie wydobyć z pozornej drogi do nikąd coś drogocennego

Coś dojrzałego i racjonalnego

...

Noszę rany, które nigdy nie przestaną broczyć krwią

Nieustannych wspomnień – wiecznie rozbrzmiewający głos

Tragiczna wina i samotnie przeżywany błąd

Pogrążony w otchłani nieprawości – sprawiłem, że niewinna krew wysączyła się na świat

Ogromne napięcie, które nigdy nie osłabnie – dramat, który nieustannie trwa

...

Nastaje noc i zbliża się czas, kiedy z mrocznej twierdzy wyrwę się

Aby ujrzeć świat w ożywczym świetle gwiazd

Aby pod skrzydłami poczuć wiatr

Wszystko, co we mnie jest ma swoje znaczenie i bez tego nie mógłbym żyć

Żyć naprawdę – żyć tak, aby to, co sprawia, że umieram każdego dnia

Stało się ze mną we mnie pożywką dla wieczności

Ziarnem nieprzemijalności, która we mnie i w tobie trwa

Nieustannie aż do nastania ciszy

 

BLOODFLOWERS

 

 * - Tytuł utworu Longfellowa, użyty w znaczeniu wznoszenia się w sferę ducha i ideału...

 

 

bloodflowers : :
Sacrifice
18 listopada 2003, 19:41
Mam jeszcze wielką prośbę.Mogłbyś coś napisać dla mnie...ku pokrzepieniu ducha?:-(
Sacrifice
18 listopada 2003, 17:44
W tym momencie czuje to o czym piszesz...dlatego tak dobrze go teraz rozumiem...
11 listopada 2003, 21:57
D. napisałeś kiedyś, że te wiersze są z różnych okresów Twojego życia. Kiedy powstał ten wiersz...? taka rybia ciekawość... :-)
11 listopada 2003, 20:28
Dziwne, ale nawet w tym doszukuję się odniesień do dnia dzisiejszego... ze wszystkim tak mam.
kasztanowy chirurg
11 listopada 2003, 18:52
"Jak wiele przeszkód stoi na drodze do doskonałości... " a może po prostu zbyt doskonali chcemy być?! i jeszcze jedno somnambuliczne sny są fajne.. :)

Dodaj komentarz