monolog patrzącego na deszcz...
Komentarze: 4
Melanż mroku i cienia
Integralność bytu rozpływa się
Duchowa jedność
Przepada w dramacie rozdzielenia
Stoję nad przepaścią oddalenia
Nad czymś ziejącym ogromną pustką samotności
Odczuwanie lęku przed stratą stało się czymś zwyczajnym
Czuję jak grzęznę za dnia w płynnej substancji nocy
W lepkim melanżu mroku i cienia
W nieokreślonej, skomplikowanej głębi istnienia
Początek i koniec w tajemnicy krwi
Podtrzymującej równowagę bytu
Nieodwracalnej samotności rozdartego wnętrza
Rzeczywistość pozorna absurdalna
Rozmyte kształty
...
W ekstazie ciszy
Szelest ciał
Setki chwil miłosnego przesytu
Wiele możliwości
Szukania uniesienia nawet w zmęczeniu
Namiętność ogniem od wewnątrz
Liryczna żarłoczność
W próżni wszechświata
Realnych kontaktów
Badanie dna duszy
Jedna całość
Zakrzepłej przejrzystości
Zespolonych ciał
...
Pasja przypadkowych spotkań
Szaleństwo spóźnionych uniesień
Obsesją rozkoszy
Jęk - stan wiecznej egzaltacji
Strumienie żywej lawy
Namiętności bez granic
Chwil miłosnego przesytu
Zniekształconych obrazów
Uporczywej powagi
Rozmytych kształtów
Milczącej samotności ciał
W strugach deszczu
BLOODFLOWERS
/.pozdrowienia./
Dodaj komentarz