poza granice doczesnego dnia...
Komentarze: 4
"Moja dusza tęskni do czegoś, chociaż nie mogę przeczuć, co to jest. To co czuję, jest jak wielka przeztrzeń... Do czegoś, co jest jak wielkie nieskończone światło. Ale przecież wiem, że światłem to nie jest... nie jest światłem, jest czymś innym. - Wiem tylko, że moja dusza tęskni, tęskni..." P.L.
Tam gdzie zaczyna się nowy świat
Zanurzony w przemijaniu dozgonnym nocnym odrętwieniu
Walczę każdego dnia w więzieniu zła zatracając pierwotną czystość
Wypędzony ze światła w gęstniejący mrok – duszę się
Pępowina łącząca mnie ze światłem wściekle szarpana przez wysłanników ciemności
Pozorny bezsens cierpienia - przyszłość wypływająca z przeszłości
Kotłujące się marzenia a w nich myśl, aby każdy dzień wypełniał ptasi śpiew
Brzmiący głęboko w lesie wieczornym zmierzchem - cichą nocą
Aż do poruszenia najbardziej zatwardziałych wnętrz
Lodowate powiewy z pęknięć w moim istnieniu
Samotnie przeżywana wielkość słów wypowiadanych dyskretnie pośród nocy
Wspomnienia czarnej rozpaczy bezdennie głębokiej
Na pustyni ducha gdzie słychać szepty pokus
Opętany sobą samym, opętany tym, czym mógłbym być
Tak często upajam się swymi możliwościami
I tak często gubię się wśród najprostszych ze spraw
Zrodzony w krzyku i bólu nowy świat
Zaledwie przeczuwany powoli wyłania się z dziewiczej rzeczywistości
Nad krainą zmierzchu będąc spełnieniem odwiecznych tęsknot
Nowy świat, do którego dążę poprzez otchłanie nieustannie szukając prawdziwego ja
Oto nadchodzi wyzwolenie z okowów zła, kres życia w kłamstwie
Zbliża się koniec zadawania ran i kres życia w blasku pozorów
Czas, w którym zaakceptuję nagą prawdę o sobie samym
Bez parawanów i bez osłon - bez Ciebie jestem nikim
Wszystko, co we mnie dobre jest i wzniosłe i najszlachetniejsze
Trwa w nieustającej ekstazie Twoje Obecności – skryte
Nie zatraciłem zdolności do największych poświęceń,
Aby uchronić mój wewnętrzny świat przed wszechogarniającą pustką Zła
Wzniosę się ponad moje słabości, ponad moje ograniczenia
Po to, aby kiedyś nie okazało się, że jestem na drodze ku pustyni gdzie czeka mnie śmierć
W ogrodzie mego życia rośnie drzewo nadziei a korzenie jego oplatają mój świat
Latami karmione krwią z wielu ran serca
Wyrosło z wielkiego cierpienia
Choć dookoła mrok ja wiem, że jutro nastanie nowy dzień
Bo Zło, choć potęgą przytłacza mnie nic stworzyć nie może
I każde dzieło Zła, które NIC się zwie powstaje z pustki i w nią się obraca
Ty dałeś mi miłość abym nigdy nie zaznał spokoju
Abym nie ustawał ani na chwilę każdej nocy i każdego dnia
Bym padał i podnosił się pod bezmiarem win
Dałeś mi serce z ciała i wieczny niepokój dopóki nie spocznę w Tobie
Postawiłeś mnie na drodze, która wiedzie w nieskończoność
Poza granice doczesnego dnia
Tam gdzie zaczyna się nowy świat
BLOODFLOWERS
Dodaj komentarz