zawstydzone spojrzenie...
Komentarze: 7
Nic nie pachnie tak jak pragnienie bycia z Tobą... Zapach Twojej obecności - nieporównywalny z żadnym innym pod słońcem... Zapach wiary w to, że jeszcze kiedyś będziemy razem... Choćby w snach, choćby we wspomnieniach - będziemy jeszcze razem...
Zapach uczuć...
Zapachy uczuć w snach o człowieczeństwie
Woń nocy wdychana do upojenia zmysłów
Niezapomniana jak spojrzenie oczu
Zastygłe w nieugaszonym popiele zwęglonego pożądania
Wszędzie słychać tylko suchy trzask myśli
Pękających pod stopami snu – krótkotrwałej śmierci
Sen dziwna substancja dziwacznych form nowych zapachów
Coś zupełnie odmiennego od powiewu niewidzialnego świtu
...
Czas jak żywa istota wymyka mi się z rąk
Drżąc z obawy przed zatrzymaniem się
W oddali słychać odgłos i szmer upływających chwil
Za zamkniętymi drzwiami odgłos moich słów
Znów mówię sam do siebie
Zabłądziłem w labiryncie
Zimnych i beznamiętnych głosów
Zamyślony z twarzą zwróconą ku niewidzialnej jasności
...
Źle spałem tamtej nocy
Samotnie zmagając się z szumem rozmów
Dochodzących z za krawędzi ciszy
W plątaninie niedokończonych słów
Tracę indywidualność we wrzącej magmie ciał
Niewyczuwalne uderzenia serca
Realny świat osobistych przeżyć
Przestaje istnieć w nadmiarze pragnień
...
Zatracone życie...
To zwyczajne, proste i nieskomplikowane
W zgiełku zapachów tak różnych od woni najczystszych uczuć
Brutalne pożądanie sprowadzone do granic absurdu
Zawstydzone spojrzenie
Każdego ranka muszę spojrzeć w twarz odbijającą się w lustrze
Z każdym podniesieniem głowy muszę spoglądać w oczy wpatrujące się we mnie
Każdego dnia muszę wymyślić nową wymówkę
Nowe zdanie, którym usprawiedliwię błagalne spojrzenie
Uczucie ulgi, kiedy spod zaciśniętych powiek
Błyśnie jasne spojrzenie jak płomienie ognia
Czysty umysł zwrócony ku światłu
Które ustępując miejsca mrokowi
Sprawia, że sny pachną radością
Zniewalającą wonią nocy
Wdychaną do upojenia zmysłów
BLOODFLOWERS
w księżycowej świerkowej głuszy,
gdy idąc lasem psowaliśmy zdrowie,
a mocy przydając duszy.
Wonne naokół nas spało pustkowie,
a księżyc z niebios srebrem świateł prószy,
cienie przed nami kładąc wydłużone,
gestykulował kwestie omówione.
Czas był przemiły i dusza się poi
wchłaniając nocy woń, co od drzew biegła,
słów nocnych jasność księżycowa strzegła.
Dziś jeszcze w oczach las tej nocy stoi.
(Kordiału dając nam, co żale koi).
Mówiłem, jak się iskra pożaru zażegła
w bohaterach; na temat oblężenia Troi,
o Hektorze ... a cień się wydłużał przed nami,
rozmowy nasze udając gestami.
Dodaj komentarz