Archiwum 22 stycznia 2004


sty 22 2004 między myślami...
Komentarze: 3

Na głuchy krzyczałem świat

Skąpo sączące się światło poprzez stalowy pancerz chmur
Gdzieś wśród lepkiego tłumu docierają w głąb odrobiny potłuczonych słońc
Wnikają w głąb naszych istnień tworząc kolejne z ran
I tkwią we mnie szczątki potłuczonych słońc
I w naszych sercach tkwią
Próżnym blaskiem swiecąc wśród ran
Wszystko zdaje się takie proste
Nazbyt proste, aby było prawdziwe
Gdybym był pewien gdybym wiedział...
Gdybym mógł poznać przyszły czas
Być może wolałbym dziś nie dźwigać się z łóżka
I wolałbym myśleć, że wszystko wokół to dziki sen
I przeklinam noc, która nigdy nie miała zdarzyć się
Gdybym tylko był pewien, że potrafisz przy mnie trwać
Błogosławiłbym czas, który świętym mógłby się stać
Gdybym poznał przyszły czas przed tym jak zaistniałem w nim
Nie zaistniałbym, aby oszczędzić światu swego zła
Aby zaoszczędzić światu nowych win
A tak ranię i jestem raniony każdego dnia
I gdybym chciał znaleźć miejsce dla nowych ran nie jestem w stanie
Bo jedna wielką raną jestem sam
I choćbym dobrze żyć dla świata chciał
Wszędzie po sobie zostawiam krwawy ślad
I do kogo zbliżę się zostawiam znak
I tak płynie rzeka krwi poprzez smutny świat
Gdybym wiedział, gdybym mógł poznać przed czasem przyszły czas
Pomiędzy nocą a dniem, pomiędzy oddechem i barkiem tchu
Zamknąłbym w sobie niespełnione spojrzenia wciąż i wciąż
Wdychając resztki wczorajszych snów
Nigdy już nie budzę się
Chciałbym na wieki zachować we śnie pamięć szczęśliwych chwil
Wygrać z bólem i pokonać go
Być wszystkim dla wszystkich zupełnie bez ran
Wydać wspaniałą woń powietrza po burzy życia
Jednym uśmiechem przez sen wygładzić oblicze duszy
Pomarszczone i bezwodne - więdnące od lat
I wydaje mi się, że jestem już sam
W wędrówce pokutnej za winy umysłu i za winy setek zbrukanych ciał
Zatrzymałem się w półspojrzeniu
Na głuchy krzyczałem świat
W błękitnym zadumaniu odsłoniłem pierś
Obnażając rany duszy za dnia
Poprzez stalowy pancerz chmur

BLOODFLOWERS

bloodflowers : :