Archiwum 01 lipca 2004


lip 01 2004 gdzieś na brzegu rzeki...
Komentarze: 3

 

Twoje odbicie

Smak dojrzałego owocu - pragnień nieurzeczywistnionych
Samotne słowa opadając bezwładnie
Napotykają głuchą ciszę bolesnego milczenia serca
Kiedy pragnę stanąć w twojej obecności
Kiedy wychodzę na spotkanie... Kiedy jestem gotów...
Spotykam się z gestami bez wzajemności które rodzą ból
Żarliwe spojrzenia dogasając tracą iskrę namiętności
W zetknięciu z lodowatą obojętnością
Serce wydało z siebie krzyk rozpaczy
Cichy jęk oczekiwania odpowiedzi na wołanie
Czekam na drobny gest zachęty – maleńki przebłysk
Słońca wschodzącego w koszu pomarańczy
...
Porywa mnie rzeka - zachłannie wciąga mnie
Pozwalam jej się nieść... I z nią chcę jedno się stać
Kiedyś tak bardzo niezdolny, tak bardzo niegodny, aby stanąć na jej brzegu
Teraz jestem w niej i zewsząd sobą otacza mnie
I choć w każdej minucie jestem skazany na śmierć
I w każdej chwili jestem zmuszony błagać życie
Jestem w rzece, która unosi mnie do bezpiecznej przystani
Jak owoc drzewa snów niesiony z prądem rzeki w nadziei
Pozwalam się nieść, aby gdzieś na żyznej ziemi...
Obumrzeć, zapuścić korzenie, aby zacząć na nowo żyć
Podnieść się i wydać owoc... Gdzieś na brzegu rzeki
...
Chcę odnaleźć swoje przeznaczenie na bezkresnym brzegu
Zatracić się w idealnym zestawieniu ciał
Brzegiem rzeki stać się nieustannie muskanym ustami fal
Oddalić od siebie zdławione cierpieniem szepty w bezkresie namiętności
Gorzkie ślady ust obmywane falami przypływów zapomnianych uczuć
Zastygłych pocałunków – pieszczot zmieszanych z solą łez
Muszę zmierzyć się z wytworami własnej wyobraźni
Aby odzyskać jedyny i prawdziwy obraz
Twoje odbicie wewnątrz mnie

BLOODFLOWERS

 

bloodflowers : :