Archiwum 19 grudnia 2002


gru 19 2002 Pomożecie??? Pomożemy!!!
Komentarze: 4

Hm mm:), ale przerwa:) Myślałby, kto że wygrana sesja będzie ostatecznym sukcesem... Tymczasem wygrana bitwa nie przesądza o zwycięstwie w całej wojnie! Prawdziwą sztuką w tym wszystkim jest jednak umiejętność cieszenia się małymi Wielkimi sukcesami... Początkowo nie zaczaiłem całego blogowego szaleństwa... Nie myślałem jak to będzie... Jestem z Wami już kilka miesięcy i w tym wszystkim jest TO COŚ:) COŚ, co nie pozwala przejść obojętnie wobec waszych myśli wobec tego, co kryje się w waszych sercach... Przed chwilą powiedziano w TV, że w Polsce blogowanie nie jest marginalną sprawą, ponieważ dziennie zakładamy 300 blogów... Tak jest. Jednak jak wielu wytrzymuje miesiąc lub dwa... Ja tez nie będę stroił się w piórka nie mam wielkiego stażu, jednak już teraz wiem ze warto było. Warto było poznać WAS... Pisanie o tym, co jest wewnątrz nie jest proste... Często piszemy ze zbolałym sercem przez łzy... Często ból, który dotyka nas jest ogromny... I tu podświadomie szukamy pocieszenia oparcia... Choć krótko tu jestem nie zawiodłem się, kiedy było mi źle zawsze mogłem liczyć na dobre słowo pocieszenia... Jak było do śmiechu to śmialiśmy się razem:) Dobrze mi tu i nigdzie się nie wybieram:) Cała ta "szara rzeczywistość" nie musi być wcale szara wystarczy odrobina dobrej woli:) i będzie o.k.:) Nawet wtedy gdy nie jest dobrze!!!! Czasami wydaje mi się, ze całe to pisanie jest jak to znane powiedzenie: "Pomożecie? Pomożemy". Jest jednak w tym COŚ więcej i tego CZEGOŚ należy się trzymać:)
Pamiętajcie o jednym, że nawet wtedy, kiedy długo mnie nie ma myślę o WAS i pamiętam... Kiedyś się o tym przekonacie, że nie były to tylko puste słowa. Każdy z WAS jest naprawdę blisko mnie:)**********


Nad umierającym

Miłości mojej szaty tren wypełnił cały dom
W cieniu gór
Przeżywam życia sen
Materia umiera
Nie pozostanie po niej nic
Uwikłany w życia grę
Staram się od siebie dać
Życia swego dar
Gdzie ofiar krzyk i gwałtów zgiełk
Gdzie dobra brak
W chciwości labiryncie zagubiony
Obcy i nieswój majaczę jak we śnie
Mierząc się ze złymi spojrzeniami
W tysiącach błagalnych gestów
Umierających oczu
Gaśnie rozmazane światło niknącego dnia
Staram się obronić dobro
Od nadciągających obaw i przywidzeń
Od rzeczywistości zła
Staram się
Świecić jak tysiąc słońc
Świecić jak tysiąc gwiazd
Być ogniem w ciemności
Nad umierającym
Kończącym swój oddech

BLOODFLOWERS

bloodflowers : :