Komentarze: 3
"Boże, mój Boże dlaczego Cię opuściłem? Już nie mogę dojrzeć gwiazd". P.L.
Bezruch ciszy
Minęło wiele lat marności i niepowstrzymanego umierania
Lat, w których ciągle musiałem przeciwstawiać się zwątpieniu
Nieustannie szukać wyspy spokoju pośród morza trwogi
W głębi serca wiem, że nie znajdę ukojenia
Mimo nieustannej walki udręczonego serca
Nie zaznam spokoju ani pewności
Trwoga o jutro jest moim przeznaczeniem
Nieustannym krzykiem mojego ja
Raną na ciele broczącą krwią od wielu lat
...
Wciąż wędruję niestrudzenie
Poprzez życie, które powstało wewnątrz mnie
Doszedłem aż tu by ponownie usłyszeć twój głos
Ujrzałem cię z twarzą ukrytą w dłoniach
Zlękniona, szukasz ukojenia w miękkim dotyku
Chciwie pochłaniasz każdą pieszczotę
Przeszywasz mnie na wskroś zimną jak lód
Pustką zawiedzionego spojrzenia, którego nie pojmie nikt
Opadam w bezsilności pod żelaznym uściskiem twojego mną rozczarowania
W surowości kształtów obracam się w popiół
Przepadam w bezkresie głębi nocy ciemnej
Moje myśli o tobie poszarpane wiatrem nadejścia jesieni
Wraz z deszczem wypłakuję swój żal
...
Nie mogę się oprzeć, aby nie spojrzeć na ciebie jeszcze raz...
Wiem, że bezpowrotnie przepadło
Moje miejsce w twoim spojrzeniu
W rozmowach odłożonych na później
Zostałem sam wtulony we wspomnienia
Miejsce po tobie jest już zupełnie zimne
Długo już tak trwam w samotności
Pogrążony we własnych myślach
Wsłuchuję się w twoje krzyki ginące w dali
W głębokich westchnieniach
Unoszonych przez jesienny wiatr
...
Przykuty do skały życia nad morskim brzegiem
Skupiam na sobie uderzenia codzienności fal
W odwiecznej tęsknocie
Niesionych przez wiatr ulotnych melodii niepewnych przyjemności
A ja pozostanę w bezruchu ciszy
W strachu o jutro, który jest moim przeznaczeniem
Nieustannym krzykiem mojego ja
Raną na ciele broczącą krwią od wielu lat
BLOODFLOWERS