Komentarze: 6
Wahając się między nadzieją i trwogą*
Stoję przed otchłanią samotności na kamiennym występie
Strumienie łez spływają po bladości twarzy - krwawy lament milczącej samotności
Pode mną kipiel wzburzonych myśli - niema czeluść marzeń opuszczonej wyobraźni
Rodzącej potwory nie tylko nocą, lecz także za dnia
Podstępem zakrada się w potopie snów na jawie
Przyzywa mnie wzburzonym oceanem niegodziwej rozpaczy
Wzywa mnie abym zatopił swe usta w topieli czułości
Abym zakosztował bólu i przez ból dotarł do sedna rozkoszy
Nierozerwalnego zjednoczenia w kazirodczym uścisku
Rozkosz i ból jak siostra i brat
Wielki mały świat zatruty jadem ludzi pozbawionych wyrazu
Upojony winem swego obłędu upada każdego dnia
W przepaść ludzkich umysłów przepełnionych deformacjami pożądania
Tam gdzie lęk przed prawdą maluje swe obrazy pełne szaleństwa-
Mrocznych oczarowań, których był współtwórcą
...
Biedny, biedny świat pełen pustych nazw
Kołaczących niestrudzenie do bram mojej świadomości
Jak utrudzony inspirator przelewam nowy wydźwięk do pustych naczyń
Nadając im nowe znaczenie nową formę i nieznany kształt
W szalonym świecie cichych ciał igrających z samotnością poddaszy
Żniwiarze słów drwiący sobie z pustki wypełniającej świat
Wychodząc nocą w świetle księżyca rzucając cień sensu
Na pozbawiony go bezbrzeżnie pusty świat
...
Tytaniczne życie wiedzione zawsze poza zasięgiem zdefiniowania
Na cienkiej granicy zrozumienia na granicy podświadomości
Dziełami umysłów słowami dusz ingerujemy w cudzy świat dowolnie przekształcając go
Lepiąc rzeczywistość nocy i dnia, która dzięki nam trwa i wiecznie trwa
Będąc inspiracją do scenografii nowych rzeczywistości
Nowych rzeczywistości jeszcze bezimiennej nocy i bezimiennego dnia
...
Szukam sensu istnienia i odpowiedzi na pytanie, dlaczego jestem ja
Bezustannie drążę ludzkie sny wnikam w istotę niepokojów
Piję napar ludzkich marzeń wypełniając się po brzegi
Obrazami, które Oni wymazują ze swej pamięci
Podchodzę bliżej i bliżej zagłębiając się w sennych marzeń las
Całym wnętrzem przepełnionym rozdarciem niepewności
Krzykiem chciałem nadać słowom moc i sprawić by rozgorzał ich żar
Lecz każdej nocy w sennym lesie coraz bardziej gęstnieje mrok
Sprawiając, że odczułem ból bólów - największe z cierpień
Świadomość upływu czasu i powolnego umierania.
Świadomość tego, że fale zapomnienia zacierają na wieki
Ślady moich stóp na plażach życia
BLOODFLOWERS