Archiwum 05 lutego 2004


lut 05 2004 Wybieram nadzieję
Komentarze: 6

 

 

Wahając się między nadzieją i trwogą*

 

Stoję przed otchłanią samotności na kamiennym występie

Strumienie łez spływają po bladości twarzy - krwawy lament milczącej samotności

Pode mną kipiel wzburzonych myśli - niema czeluść marzeń opuszczonej wyobraźni

Rodzącej potwory nie tylko nocą, lecz także za dnia

Podstępem zakrada się w potopie snów na jawie

Przyzywa mnie wzburzonym oceanem niegodziwej rozpaczy

Wzywa mnie abym zatopił swe usta w topieli czułości

Abym zakosztował bólu i przez ból dotarł do sedna rozkoszy

Nierozerwalnego zjednoczenia w kazirodczym uścisku

Rozkosz i ból jak siostra i brat

Wielki mały świat zatruty jadem ludzi pozbawionych wyrazu

Upojony winem swego obłędu upada każdego dnia

W przepaść ludzkich umysłów przepełnionych deformacjami pożądania

Tam gdzie lęk przed prawdą maluje swe obrazy pełne szaleństwa-

Mrocznych oczarowań, których był współtwórcą

...

Biedny, biedny świat pełen pustych nazw

Kołaczących niestrudzenie do bram mojej świadomości

Jak utrudzony inspirator przelewam nowy wydźwięk do pustych naczyń

Nadając im nowe znaczenie nową formę i nieznany kształt

W szalonym świecie cichych ciał igrających z samotnością poddaszy

Żniwiarze słów drwiący sobie z pustki wypełniającej świat

 Wychodząc nocą w świetle księżyca rzucając cień sensu

Na pozbawiony go bezbrzeżnie pusty świat

...

Tytaniczne życie wiedzione zawsze poza zasięgiem zdefiniowania

Na cienkiej granicy zrozumienia na granicy podświadomości

Dziełami umysłów słowami dusz ingerujemy w cudzy świat dowolnie przekształcając go

Lepiąc rzeczywistość nocy i dnia, która dzięki nam trwa i wiecznie trwa

Będąc inspiracją do scenografii nowych rzeczywistości

Nowych rzeczywistości jeszcze bezimiennej nocy i bezimiennego dnia

...

Szukam sensu istnienia i odpowiedzi na pytanie, dlaczego jestem ja

Bezustannie drążę ludzkie sny wnikam w istotę niepokojów

 Piję napar ludzkich marzeń wypełniając się po brzegi

Obrazami, które Oni wymazują ze swej pamięci

Podchodzę bliżej i bliżej zagłębiając się w sennych marzeń las

Całym wnętrzem przepełnionym rozdarciem niepewności

 Krzykiem chciałem nadać słowom moc i sprawić by rozgorzał ich żar

Lecz każdej nocy w sennym lesie coraz bardziej gęstnieje mrok

Sprawiając, że odczułem ból bólów - największe z cierpień

Świadomość upływu czasu i powolnego umierania.

Świadomość tego, że fale zapomnienia zacierają na wieki

Ślady moich stóp na plażach życia

 

BLOODFLOWERS

 

bloodflowers : :