Komentarze: 3
Ehye asher ehye
I wydawało się, że trwale pękło we mnie coś
Nadzieja jakby straciła swój pierwotny blask
Jakimś dziwnym cieniem spowity został świat
Drżącym obrazem delirium lęku
Kiedy sam już nie mogłem zrobić nic
I wszystko wewnątrz mnie po ludzku było niczym wielkie nic
Bunt i gniew wylewał się wulkanem każdego dnia
Krzyk ciskany z furią wulkanicznych bomb w próżnię, która została w sercu po Tobie
Tam gdzie w czasach niewinności mieszkałeś przez wiele lat
Podkopałem fundament, na którym mój dom pewnie stał
Przez szereg lat krzywą wieżą stawałem się
Przygarbiony wiekiem twarzą kładłem się w proch
Wypędziłem z siebie dobra najdrobniejszy ślad
Wygnałem w szaleństwie i na tułaczkę skazałem się
Po bezwodnej krainie przez pustynię ducha
Zaślepiony kroczyłem w pusty i przez siebie wymyślony świat
W furii diabelskiego odstępstwa i bezczelności
Zdradziłem Cię i plułem w Twoją twarz, biczowałem Cię
I wlokłem Twego Ciała strzęp depcząc Twoją krew
I burzyłem wiele świątyń Twych – ciał, w których mieszkał Twój Święty Duch
Gdzieś z oddali dochodził do mnie głos
Słyszałem jakby przez mgłę, że wszystko to ma głęboki sens
I poznawałem, że wybaczasz mi
Błogosławionej winy krwawy ślad
I kiedy po trzech dniach na nowo wzniosłeś Wspanialszej Świątyni gmach
Musiałem włożyć palec niedowiarka w każdą z Twoich ran
Aby po ludzku o słuszności przekonać się i uwierzyć
Pustką we mnie - poza mną przygotowywałeś dla mnie nowy świat
Zadziwiasz mnie każdego dnia
Sprawiasz, że brakuje mi słów
I sprawiasz, że nowych nie jest w stanie wymyślić nikt
W najmarniejszym z ciał objawiasz swojej wielkości cud
W potędze słabości przez niedoskonałość
Dajesz mi nową moc nieprzerwanie od wielu lat
Łącząc to, co pękło wewnątrz mnie
Właściwy obraz rzeczywistości przywracasz mi
I sprawiasz, że na nowo zaczynam żyć
Każdego dnia
BLOODFLOWERS