Archiwum październik 2002, strona 2


paź 18 2002 czułem smak szczęścia....
Komentarze: 4

 

 

Był Paryż

 

Milczysz i nie mogę usłyszeć Twego głosu

Płaczesz i nie mogę zobaczyć blasku Twych oczu

Wiatr smaga twoimi włosami jak łanem zboża

I deszcz zapłakał na Twojej twarzy

Czasami wydaje mi się, że dobrze Cię znam

Że wiem jak wyglądają łzy w Twoich oczach

Wydaje mi się, że wiem, co czujesz

Wydaje mi się, że wiem, co myślisz

Wydaje mi się, że wiem, dlaczego tak bardzo Cię kocham

Pamiętasz kiedyś piękny słoneczny dzień w Paryżu?

Biegaliśmy boso w deszczu

Zachwycałem się kolorami tęczy w Twoich oczach.

Twoje oczy mówiły pragnę,

Twoje serce mówiło pragnę

Myśleliśmy o uśmiechach losu

Na niebie nie było ani jednej ciemnej chmury

Pomyślałem - jestem szczęśliwy

Czułem smak szczęścia

Pragnęliśmy siebie

Długo szukałem tych chwil

Czekałem aż moje serce wypełni się miłością

Staram się Ciebie zrozumieć

Staram się wniknąć w głąb Twojego umysłu

Chcę Cię poznać jeszcze lepiej

Pozwól mi wejść w siebie

Pozwól mi wejść w siebie

Pamiętasz kiedyś piękny słoneczny dzień w Paryżu?

Biegaliśmy boso w deszczu

Zachwycałem się kolorami tęczy w Twoich oczach.

Twoje oczy mówiły pragnę,

Twoje serce mówiło pragnę

Myśleliśmy o uśmiechach losu

Na niebie nie było ani jednej ciemnej chmury

Nie było cienia strachu w naszych oczach

Był Paryż, słońce, deszcz, tęcza i Twoja uśmiechnięta twarz

I wszystko w Tobie mówiło pragnę

I wszystko w Tobie mówiło pragnę

Wszystko mówiło pragnę

 

BLOODFLOWERS

 

bloodflowers : :
paź 17 2002 refleksje nad upływającym czasem....
Komentarze: 4

 

Nowe pytania

 

Nadejdzie kiedyś czas oceny wydarzeń z perspektywy mijających lat
Każdy z nas dotrze do tego etapu w swoim życiu
Parami i osobno będziemy poddawać się refleksji nad mijającym czasem

Kto wie czy pamięć nas nie zawiedzie?

Czy uczucia, które minęły będą do odtworzenia?

Każdy z nas musi stąd kiedyś – prędzej czy później odejść

Wydawało się, że będziemy trwać tu na ziemi wiecznie - głupcy
Wszyscy żyją jak we śnie
Oderwani od rzeczywistości
W pogoni za marnością
 Pytasz, kiedy nadejdzie ten czas?

Czas zadumy nad naszą egzystencją
Myślę, że już jest ta godzina
Tu i w tym miejscu,

Kto wie czy pamięć nas nie zawiedzie?
Czy uczucia, które minęły będą do odtworzenia?
Wszyscy staną kiedyś przed bramą wieczności
Wiem, że tak było, jest i będzie
Nigdy nie kończące się zdziwienie

Dlaczego zawsze musimy odchodzić od siebie?

Dlaczego musimy się rozstawać?

 Kończyć cudowne marzenia senne i wracać do rzeczywistości.

Dlaczego zawsze musimy wracać do rzeczywistości?

Kiedy jednak poddajemy się refleksji nad naszym życiem

Poddajemy się upływowi czasu

Przestajemy walczyć z przybywającymi latami i ciągle nowo pojawiającymi się zmarszczkami

Każdy musi się poddać temu procesowi i tylko od pojedynczej jednostki zależy czy zrobi to z godnością

Ciągle stawiasz nowe pytania...

Nie znam na nie odpowiedzi

Wiem, że nadejdzie kiedyś czas oceny wydarzeń z perspektywy mijających lat
Każdy z nas dotrze do tego etapu w swoim życiu
Parami i osobno będziemy poddawać się refleksji nad mijającym czasem

A ty ciągle stawiasz nowe pytania, na które nie znam odpowiedzi...

 

BLOODFLOWERS


 

bloodflowers : :
paź 16 2002 wypaliłem się....
Komentarze: 3

 

Wypaliłem się!


Nic już we mnie nie ma
Odszedłem od siebie
Od słów, które wypowiedziałem
Od obrazów, które wymalowałem
Wypaliłem się!

Nic już we mnie nie ma
Odszedłem od tego, co kochałem
Od chwil z dzieciństwa
Od moich obietnic – nie spełnionych

Od marzeń, pomysłów

Spaliłem je

Tak jak sam się wypaliłem
 Została tylko garść popiołów

Które wiatr rozwiewa
Nic już nie pozostało
Zupełnie nic.

Chwile radości, uniesień

Wypełniły się i rozwiał je wiatr

Żar dogasa

Nic już nie pozostało – poza garścią popiołów

Moje życie

Moje ideały

Moje uniesienia

Wypaliły się

Nic już nie pozostało

Starzy znajomi, przyjaciele

Odchodzą w krainę cieni

Wypaliliśmy się razem

Wypaliliśmy się wszyscy

Nie pozostało już nic

Tylko garść popiołów, które wiatr rozwiewa

 

BLOODFLOWERS

 

 

bloodflowers : :
paź 14 2002 szczątki wspomnień.....
Komentarze: 2

Krótka przerwa na mały relaksik:)

Dobrze zrobiłem, ze zapisałem się na w miarę wczesny termin tego zaliczenia. Po ostatnim zjeździe widać, (choć w pierwszym semestrze będę miał tylko trzy egzaminy), że materiału będzie kosmicznie dużo! Sesja zaczyna się już w styczniu, więc czasu nie jest zbyt wiele... Będzie O.K. Grunt to uczciwa praca i optymistyczne podejście do tego, co nam oferuje codzienność:)

Trzymam kciuki za Małą Agę, Monikę (tylko masz jeść więcej), Bogdana, Sławkę, Aga Koss w sprawie finansów polecam litanię do św. Franciszka, który w rzeczywistości jest św. Antonim (Aga czaisz, o co mi chodzi???):))))))))))) Pozdrowienia dla Tomeczka – i tak wszyscy wiedzą jak to było z tym farbowaniem.... Więc nie ściemniaj!! Lalusiu!

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających :)))))))

                                                                                                                                           

 

Kamienna twarz

 

Tańczące cienie łudzą wzrok

W samotności i w odosobnieniu

Szczątki wspomnień szczęśliwych dni

Powoli układają się w całość

Radość u stóp wielkiej góry

Tonie w oceanie mgły i zapomnienia

Związane myśli, spętany rozum

Ciemności ogarniają mnie

 Cierpienia jęk wyrywa się z ust

 Jak kamienny sen

Dopada mnie

Strach

I puka

W zamknięte - serca - drzwi

Przerażona

W zwierciadle - odbita kamienna twarz

Niczym okno w murze

Zamknięte od wewnątrz

Zapomniane

Na wieki zapomniane

 

BLOODFLOWERS

bloodflowers : :
paź 13 2002 uczucie ciągłego nienasycenia...
Komentarze: 5

Ledwo żyję po powrocie z Poznania... Mam ochotę na coś słodkiego... Może jakąś szarlotkę kubek dobrej mocnej herbaty... Ciepły koc i dobrą książkę (zdecydowanie nie „działalność administracji”) – muszę troszkę odpocząć:) Dziękuję za to, że jesteście...

DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY I MIŁE SŁOWA:)*

 Jaki jestem? Taki jestem...

 

 

Nienasycony

 

Ciągle chcę czegoś więcej, czegoś, czego jeszcze nie mam

Przoduję w zachłanności - jestem zachłanny
 Zachłanny aż do bólu i zawsze mi czegoś brak
Wszystko sobie pięknie planuję nie bacząc na konsekwencje i nie licząc się z otoczeniem
Nigdy nie miałem dosyć - nawet jednego dnia
Nigdy nienasycony - usycham z pragnienia
Każdego dnia muszę mieć więcej przyjemności - stałem się jej niewolnikiem
Ogrom żądzy, ciągłe kłamstwa

Ciągłe pragnienie bycia w centrum przytłaczają moją prawdziwą osobowość
Nie jestem w stanie powstrzymać pragnienia

 Niekończącej się żądzy przyjemności

Staczam się a moja Twarz się rozpada
W głębi mego bytu wiem, że nigdy nie zaspokoję tych pragnień,

Wiem, że nie ma takiej możliwości, aby roztopić się w rozkoszy

 Stać się rozkoszą
I zatracić się w niej
To jest pułapka, w którą wikłają się wszyscy łaknący przyjemności

Stąd nie ma wyjścia
Wiecznie nienasycony
Wiecznie nienasycony
Ciągle żądny przyjemności
Nie dostanę innej możliwości
Nie będzie innego czasu
Nie będzie nic innego....

Tylko uczucie ciągłego nienasycenia - uczucie niespełnienia w nasyceniu!!!

Nie będzie nic...

Pragnę przepaść bez śladu, zniknąć, zatracić się!

Pragnę deszczu...
Pragnę wody...

Więdnę i usycham i wciąż nienasycony!
Wszystkiego więcej, ale wciąż za mało zbyt mało!

Wszystko to, to zbyt mało, to tylko odrobina.... Chcę więcej, więcej, więcej i więcej!

Nie jestem w stanie powstrzymać ciągłego pragnienia
Ciągłej żądzy przyjemności
W głębi mego bytu wiem, że nigdy nie zaspokoję tych pragnień

 Wiem, że nie ma takiej możliwości
To jest pułapka, w którą wikłają się wszyscy łaknący przyjemności

 Stąd nie ma wyjścia
Wiecznie nienasycone pragnienie
Nie ma wyjścia! Nie ma wyjścia!

I wciąż to uczucie ciągłego nienasycenia

 Uczucie niespełnienia

 

BLOODFLOWERS

 

                                                                                                                                 

                                                                                        

bloodflowers : :