Najnowsze wpisy, strona 2


cze 01 2004 aby pochwycić życie...
Komentarze: 1

 

W ciszy...

 

 

Czasami patrząc w Twoje oczy zapadam w głęboki sen

Schodzę niżej i niżej coraz bardziej zanurzając się w Tobie

Moje spojrzenia biegną poza horyzont

Moje spojrzenia w głąb Ciebie

Ciche słowa wypowiadane teatralnym szeptem

Gesty wykonywane bezwiednie w zamyśleniu

Dotykam wspomnień, które teraz odżyły

Gdzieś na dnie niczym niezmąconej ciszy

 Patrzę w Twoje oczy i słucham w milczeniu modlitwy bez słów

Czekam aż pancerz stalowych chmur pęknie

Uwalniając światło zdolne rozświetlić mrok

Nad miastem pogrążonym w chaosie ciemności

Jeden jedyny czas - niepowtarzalna okazja, aby zajaśnieć

Dać z siebie wszystko, iść, kiedy wszyscy stoją

Każdego dnia rzucać się z ufnością ku Słońcu nie znającemu zachodu

Kiedy ponownie spoglądam w Twoje oczy gdzieś w głębi mnie budzę się do życia

 Widzę jasno, że najtrudniej jest mi pokonać samego siebie

Wszechświat własnej świadomości –

Wzrok ślepca wycelowany we własne wnętrze

Pokonać samego siebie – niezachwianą wiarą

...

Czasami, kiedy patrzę w Twoje oczy zapłakane

 Pod niebem ciężkim od łez

Milcząca groza przeszywającego spojrzenia...

Niewypowiedziana głębia naturalnego błękitu

Oczy przepełnione wspomnieniami - widowisko wielobarwne

Spojrzenia spoza zamkniętych kamiennych powiek

Strumień gorących łez i krzyk tęsknoty przyzywający nadzieję

Staram się pokonać samego siebie nieugiętą wiarą -

Pokornym cierpieniem owada zatopionego w kropli bursztynu

Wygrać walkę o przebaczenie i śpiewać pieśń na niekończącej się uczcie dusz

Pieśń życia, pieśń o powrocie do ojczyzny Słońca, które nie zna zachodu

Hymn radości o bezwarunkowej akceptacji

...

Jednym spojrzeniem otworzyłeś długo zatrzaśnięte drzwi -

Wejdę przez nie, aby odnaleźć coś trwałego

Wejdę przez nie w poszukiwaniu czegoś autentycznego

W poszukiwaniu czegoś realnego

Wejdę przez nie, aby pochwycić życie

Aby pochwycić życie zawarte w Twoim spojrzeniu na mój świat

Pewnego dnia nastanie taki czas

Nadejdzie chwila

Nadejdzie pewnego dnia

I wejdę tam gdzie w ciszy przejaśnia się świat...

 

 BLOODFLOWERS

 

bloodflowers : :
maj 16 2004 jak głos mnogich wód...
Komentarze: 1

 

Gorejący krzak

 

Z dala od zgiełku nad bezmiernym oceanem

Łowię spokój płynący z modlitw

Zatapiam się w strumieniu ciszy

Bezszelestnie sączącej się od wrót nieba przez serce w głąb duszy

 Pośrodku wszechświata... Wiem, że nie jestem sam

...

Abym mógł pojąć najbardziej oczywistą ze spraw

Musiałem dotrzeć do kresu - zsunąć się na samo dno

I kiedy myślałem, że to już koniec...

Pojąłem, że... On tam ze mną był

Sprawił, że ustał we mnie gwar i ucichł wszelki szept

W ożywczym tchnieniu niepojętej Obecności

Stałem się na nowo dzieckiem

Gotowym otrzymać wszystko od Życia

 Szczęście bez końca

...

Porzuciłem wyniosłość swojego wieku

Zrozumiałem, jakim darem jest dla mnie istnienie

 Kiedy rankiem nie ma we mnie sił

Kiedy czuję, że nie jestem w stanie o własnych siłach wstać

Czuję, że to On sam we mnie dźwiga mnie

Czuję, że On każdego dnia zmartwychwstaje we mnie a z Nim i ja

Po to upadł abym ja mógł stać

...

Otworzyłeś przede mną nieznany świat

Otworzyłeś mi uszy abym usłyszał Twój szept -

Jak głos mnogich wód

Nauczyłeś patrzeć i widzieć - ujrzałem innej głębi świat

 Pośrodku wszechświata... Wiem, że nie jestem sam

 Zewsząd otaczasz mnie

Zamykam oczy i spoglądam w głąb samego siebie

Niżej i niżej aż na samo dno...

Gdzieś głęboko wewnątrz mnie

Twoja święta góra a na niej gorejący krzak

Znak Twojej obecności

Na wielkiej pustyni wśród skał

Zieleń Twojego przebywania

I wszędzie mój krzyk zachwytu rozrywający ciszę

Mknie poprzez niekończący się tajemniczy świat

W którym byłeś, jesteś i trwasz

W którym dzięki Tobie jestem i ja

Z dala od zgiełku...

 

BLOODFLOWERS

 

bloodflowers : :
kwi 15 2004 ciało i krew
Komentarze: 4

 

Basar weddam

 

Czekam na Ciebie

Mój wzrok skupiony w okrągłym kształcie

Czekam na Ciebie

...

Kiedy przyjdziesz bezszelestnie, aby mnie przemienić -

Przyjdziesz ponad wszelką wątpliwość

By to, co kamieniem przez lata stawało się w ciało przeistoczyć swe

Aby nowego ducha we mnie tchnąć i zieleń nowej nadziei we mnie wlać

Przyjdziesz ponad wszelką wątpliwość

Aby barwami zawierzenia wypełnił się mój świat

Odcieniami Słońca, które nie zna zachodu

 W gąszczu budzących się do życia drzew

Już wiem jak to jest, kiedy wolnością oddycha wewnętrzny świat

I widzę, że bezpowrotnie minął niewoli czas

Po latach mogę prawdziwie wolnym być

Bo przyszedłeś ponad wszelką wątpliwość

...

Mam świadomość, że każdego dnia rozsypuje się zewnętrzny obraz mnie

Ginie to, co zniszczalne, aby ustąpić miejsca temu, co wiecznie będzie trwać

Jednak człowiek, który jest wewnątrz rozwija się i umacnia każdego dnia

...

Jak jasny jest w Twoim świetle oglądany świat

I jak ciemne jest to, co światłem wydawało się być?

I wiem, że ciemność nie pochłonie go

Wieczornym niebem przypominasz o tym mi, co noc

Czerń oprawiła sobą każdą z gwiazd -

Starając się pochłonąć je uwydatniła tylko ich blask

I każda z nich przypomina mi, że nawet najczarniejsza noc

Nie jest w stanie ogarnąć tego, co źródło w Tobie ma

 Światłość ze Światłości -

Co dnia nową nadzieję dajesz mi

Swój obraz przywracasz i w siebie przemieniasz mnie

Każdego ranka zstępujesz, aby zapalić ogień

Sam wewnątrz mnie stajesz się ogniem pochłaniającym

Aby oczyścić i przetopić duszę mą

Aby w Nim do siebie przystęp mi dać

  Dostęp do świętej góry Twej gdzie imię Twe wzywane jest

Święte miejsce i święty czas

Miejsce, w którym w ciszy przejaśnia się świat

Spada zasłona okrywająca oczy każdego z nas

Aby w okrągłym kształcie - bielszym nad śnieg

Aby w ciele i krwi

Dostrzec Ciebie – Sens życia

 

BLOODFLOWERS

 

bloodflowers : :
mar 23 2004 aby żyć...
Komentarze: 3

 

Haya basar

 

Jak to możliwe że wyszedłem spod Twoich rąk

I że tak bardzo zatraciłeś się we mnie

I trwasz ze mną odkąd trwam w bezustannym uścisku

Trwasz jak wieczny ocean w doskonałej harmonii fal

I jesteś jak ten, co perłę drogocenną znalazł

I w Nim oddałeś za nią wszystko coś miał

Aby ją nabyć a w niej mnie

...

Ziarenkiem uczyniłeś mnie

Umiłowaną granulką - maleńką drobinką ledwie dostrzegalnym pyłkiem

Otaczasz mnie sobą obmywasz szumem fal

Łagodnym brzmieniem ciszy

Słowu we mnie uczyniłeś dom

Pośrodku mnie namiot rozbiłeś swój

Koisz mój krzyż i chłodzisz łagodnym powiewem

Tak wielki jesteś i tak pomniejszyć dałeś się

 Który stworzyłeś cały świat

Który nadałeś imię i wszedłeś pod mój dach

Aby we mnie żyć

Mnie w siebie przemienić chcesz

I czynisz to każdego dnia

...

Jak to się mogło stać?

Który w dłoni swojej garniesz cały świat

W moim wnętrzu skryłeś się

Jak to możliwe, że tak mizerny wybrałeś sobie dom...

Czy urzekła Cię mimo całej nędzy?

Nieprzemijająca godność

Która źródło ma w Tobie

Jaśnieje wciąż spod gruzów zła

W które coraz to wikłam się

Moja twarz – odblask Twojego podobieństwa

I wystarczyłoby abyś na okamgnienie odwrócił ode mnie swój wzrok

Przepadłbym i rozsypał się w proch

Przestałbym istnieć

...

 Kiedy sztormem staje się świat nie niszczy mnie

Sprawiasz, że trwam, choć zło wygina cały mój byt

Choć twarzą lgnę w pył – ten sam, z którego stworzyłeś mnie

Przywarłem do Ciebie

Trwam i Twoim trwaniem staje się

I coraz bardziej jestem i coraz bardziej trwam

Sprawiasz to sam każdego dnia

Aby we mnie żyć

 

BLOODFLOWERS

bloodflowers : :
mar 11 2004 swój namiot rozbiłes pośród mnie...
Komentarze: 3

 

Ehye asher ehye

 

I wydawało się, że trwale pękło we mnie coś

Nadzieja jakby straciła swój pierwotny blask

Jakimś dziwnym cieniem spowity został świat

Drżącym obrazem delirium lęku

 

Kiedy sam już nie mogłem zrobić nic

I wszystko wewnątrz mnie po ludzku było niczym wielkie nic

 Bunt i gniew wylewał się wulkanem każdego dnia

Krzyk ciskany z furią wulkanicznych bomb w próżnię, która została w sercu po Tobie

Tam gdzie w czasach niewinności mieszkałeś przez wiele lat

Podkopałem fundament, na którym mój dom pewnie stał

Przez szereg lat krzywą wieżą stawałem się

Przygarbiony wiekiem twarzą kładłem się w proch

 

Wypędziłem z siebie dobra najdrobniejszy ślad

Wygnałem w szaleństwie i na tułaczkę skazałem się

Po bezwodnej krainie przez pustynię ducha

Zaślepiony kroczyłem w pusty i przez siebie wymyślony świat

 

W furii diabelskiego odstępstwa i bezczelności

Zdradziłem Cię i plułem w Twoją twarz, biczowałem Cię

I wlokłem Twego Ciała strzęp depcząc Twoją krew

 I burzyłem wiele świątyń Twych – ciał, w których mieszkał Twój Święty Duch

Gdzieś z oddali dochodził do mnie głos

Słyszałem jakby przez mgłę, że wszystko to ma głęboki sens

I poznawałem, że wybaczasz mi

Błogosławionej winy krwawy ślad

I kiedy po trzech dniach na nowo wzniosłeś Wspanialszej Świątyni gmach

Musiałem włożyć palec niedowiarka w każdą z Twoich ran

Aby po ludzku o słuszności przekonać się i uwierzyć

Pustką we mnie - poza mną przygotowywałeś dla mnie nowy świat

 

Zadziwiasz mnie każdego dnia

Sprawiasz, że brakuje mi słów

I sprawiasz, że nowych nie jest w stanie wymyślić nikt

W najmarniejszym z ciał objawiasz swojej wielkości cud

W potędze słabości przez niedoskonałość

Dajesz mi nową moc nieprzerwanie od wielu lat

Łącząc to, co pękło wewnątrz mnie

 Właściwy obraz rzeczywistości przywracasz mi

I sprawiasz, że na nowo zaczynam żyć

Każdego dnia

 

BLOODFLOWERS

 

bloodflowers : :